Wyluzowana, przebojowa Amerykanka i sztywny brytyjski menedżer po przejściach. Czy z takiego połączenia może wyjść coś dobrego? Dzisiaj zapraszam do przeczytania recenzji książki idealnej na wakacyjny (i nie tylko) urlop. Jesteście gotowi rzucić się w płomienny romans proponowany przez Christinę Lauren? Będzie gorąco, zmysłowo i zabawnie.
Dwudziestotrzyletnia Ruby Miller jest stażystką w światowej marki londyńskiej korporacji. Wymarzony staż stanowiący przepustkę na wymarzone studia magisterskie. Niall Stella jest menedżerem jednego z działów tej samej firmy. Ten elegancki, szarmancki, ale też nieco zbyt sztywny i powściągliwy, przystojny trzydziestolatek jest świeżym rozwodnikiem, który tylko chwilami pozwala sobie na rozluźnienie i złamanie reguł. Jest również od miesięcy obiektem westchnień Ruby, której istnienia sam dotychczas właściwie nie zauważa. Przypadek powoduje, że ta dwójka zostaje wysłana na miesięczną delegację do Nowego Jorku. Już na pokładzie samolotu zaczyna między nimi iskrzyć. Jednak tym razem role się odwracają. Nie ma kolejnej szarej myszki i przebojowego playboya. To Niall jest „zielony” w sprawach damsko – męskich, za wyjątkiem marnych doświadczeń z nieudanego małżeństwa, a Ruby jest osobą, która pokaże mu jak mogą wyglądać satysfakcjonujące relacje między kobietą i mężczyzną. Co wyniknie z ich wyjazdu? Więcej Wam nie zdradzę, przekonajcie się sami sięgając po „Piękny sekret”.
– Masz najpiękniejsze piersi, jakie w życiu widziałem.
Uśmiechnęła się do mnie, po czym ukryła twarz w dłoniach.
Zagapiłem się na nią. Co powiedziałem? Że ma piękne piersi? Mamy się powstrzymać od komentarzy?
– Ruby?
– To chwilowe, daj mi sekundę – powiedziała głosem przytłumionym przez palce.
– Byłem zbyt bezpośredni?
-Nie – odparła, opuszczając dłonie i patrząc na mnie tymi pięknymi, szalonymi oczami. – Po prostu miałam chwilę objawienia. Niall Stella właśnie zdjął ze mnie bluzkę i podziwiał moje piersi.
– Musisz do kogoś napisać? – zapytałem, tłumiąc śmiech.
– Muszę tylko pamiętać, żeby dopisać to do swojej tabelki chwil z Niallem Stellą – zażartowała i znów przyciągnęła moją głowę do siebie.
Christina Lauren, Piękny sekret
„Piękny sekret” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Christiny Lauren, a dokładnie dwóch pań kryjących się pod tym pseudonimem – Christiny Hobbs oraz Lauren Billings. Spotkanie pierwsze, ale bardzo udane i zaskakujące. Po zapoznaniu się z opisem okładkowym nie oczekiwałam żadnych fajerwerków, po prostu kolejne romansidło lub erotyk, dlatego nie spodziewałam się, że dostanę w swoje ręce tak ciekawą, zabawną i wciągającą lekturę. I to na dodatek już od pierwszej strony, gdyż po przeczytaniu pierwszych kilku zdań po prostu parsknęłam śmiechem. I tak było praktycznie do samego końca. Ten duet zdecydowanie mnie kupił i chyba czas nadrobić poprzednie książki autorstwa tychże pań.
Mimo, że fabuła nie jest jakąś nowością, w końcu powstała nie jedna historia o „biurowym” romansie, to ta książka ma w sobie jakiś magnetyzm, coś, co przyciąga czytelnika już od pierwszych stron, oczarowuje i pochłania go bez reszty. Sądzę, że jest to efekt idealnych proporcji pomiędzy interesującą historią bohaterów, humorem i scenami erotycznymi. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Powieść Christiny Lauren ma sporo scen erotycznych, jednak czyta się je lekko i przyjemnie. Nie ma tam nadmiernej wulgarności, za to często jest w nich spora dawka ciętego humoru. Jednak nie można powiedzieć, że język bohaterów jest wyrafinowany, co nadaje historii dużo autentyczności. Ilość gorących momentów określiłabym, jako idealną, nie za dużo, ale i nie za mało.
Na uwagę zasługuje oczywiście bardzo ciekawy i nietypowy wątek miłosny. Brak doświadczenia i staroświeckie podejście Nialla do tematu seksu, jest niejednokrotnie źródłem sporego zamieszania. Jeśli dołożymy do tego podejmowane przez niego, pod wpływem Ruby, próby przekraczania własnych granic oraz nieco dramatyzmu, po powrocie do brytyjskiej rzeczywistości, dostaniemy znakomitą rozrywkę i jednocześnie wciągającą opowieść.
„Piękny sekret” to już czwarta książka z serii, ale jest to osobna historia, którą można czytać bez znajomości poprzednich. Jeśli jednak jesteście zainteresowani poprzednimi, to recenzje książek „Piękny drań”, „Piękny nieznajomy” i „Piękny gracz” znajdziecie na naszym portalu.
Jeśli szukacie czegoś idealnego na urlop lub po prostu potrzebujecie niezobowiązującej, przyjemnej rozrywki na wieczór, zachęcam Was do sięgnięcia po „Piękny sekret” i zagłębienie się w namiętny romans Ruby i Nialla.
Za egzemplarz recenzencki dziękujemy wydawnictwu Zysk i S-ka