Jak zapewne już się zorientowaliście, od pewnego czasu zainteresowałam się lekturą książek poświęconym bohaterom DC i Marvela. Jestem po przeczytaniu kolejnego komiksu z tej kategorii. Jakie wrażenie zrobił na mnie album „Empireum”?
Zacznę od tego, że jest to jeden z najgrubszych komiksów, jakie posiadam w swojej biblioteczce. Na fanów gatunku czeka więc spora dawka emocji. Przejdźmy do konkretów – czego można spodziewać się po tym tytule?
„Empireum” – Avengers i Fantastyczna Czwórka w starciu z wrogami
Książka jest jednym z tytułów, w których widzimy połączenie kilku serii. W tym przypadku mamy Fantastyczną Czwórkę i Avengers. Już pierwsze strony pokazują, że na horyzoncie pojawił się kolejny wróg. Między kosmicznymi rasami Skrulli i Kree zawsze był konflikt i rywalizacja, a teraz przybierze nową formę. Wrogowie pod sztandarem dość nieoczekiwanego przywódcy się zjednoczą, co stwarza jeszcze większe zagrożenie dla Ziemi niż do tej pory. Przed superbohaterami stoi niezwykle trudne zadanie i rodzi się pytanie, czy zdołają uratować swoją planetę.
Moje wrażenia po lekturze
Ponieważ komiks jest dość obszerny, dzieje się w nim bardzo dużo. Wielość wątków każe skupić się na lekturze. Dopiero od niedawna interesuje się tą tematyką i początkowo miałam kłopot nadążyć i w pełni zrozumieć, co się dzieje. Jednak im dalej, tym bardziej angażowałam się w treść. Fani Marvela tego typu kłopotów z pewnością mieć nie będą i od pierwszych stron będą czerpać pełnię przyjemności. Poza wartką akcją tym, co mi się podobało, była szata graficzna i dobór kolorystyki. Myślę, że świetnie oddaje klimat książki. Jest mnóstwo walk i zwrotów akcji. Sam album stanowi połączenie kilku popularnych zeszytów, więc być może część zawartych wewnątrz historii jest wam już znanych.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy: