
Przygody i zagadki lubimy od najmłodszych lat. Nic więc dziwnego, że książki o młodych detektywach cieszą się dużym powodzeniem. Dzięki nim dzieci mogą tropić tajemnice. Jeśli czujecie, że to Wasz klimat, zachęcam do lektury książki „Operacja Tajemnica zamku”.
Jørn Lier Horst i Hans Jørgen Sandnes kolejny raz serwują wciągającą fabułę, ale zmuszają nas, byśmy także kilka zagadek rozwiązali. „Operacja…” to jedna z serii książkowych, jakie w moim domu są uwielbiane od kilku lat. O czym jest najnowsza część?
„Operacja Tajemnica zamku” – Biuro Detektywistyczne nr 2 znów na tropie
Głównymi bohaterami książki jest dwójka przyjaciół Tiril i Oliver, którym zawsze towarzyszy wierny pies Otto. Zdolności detektywistyczne dzieci już dawno zostały udowodnione i często to właśnie młodzi detektywi, a nie policja potrafią rozwikłać najbardziej zawiłe zagadki. Jednak tym razem nawet nie spodziewali się, że czeka na nich kolejna przygoda.
Tiril i Oliver planują rozbić w lesie obóz. Obserwują przy tym stary zamek, właściwie nie zamek a dwór, który swoje określenie zawdzięcza wielkości. Od dawna rudera jest pusta, a przynajmniej tak się wydaje, dopóki w nocy dzieci nie widzą sygnałów świetlnych z jednego z okien. Za dnia postanawiają to sprawdzić. W okolicy zamku widzą dwójkę ludzi, a po wejściu do środka znajdują kolejne dowody, że dzieje się coś nielegalnego.
Sprawdź, czy masz w sobie żyłkę detektywistyczną
Wszystkie książki cyklu charakteryzują się wartką akcją i tutaj także tego nie zabrakło. Dzieje się sporo i trzeba wykazać się błyskotliwością i spostrzegawczością, by nadążać za bohaterami. Ponadto na każdej stronie jest jedna krótka zagadka dla czytającego. To niezła gimnastyka i możliwość przetestowania swoich umiejętności detektywistycznych. Jeżeli nie uda Wam się jej rozwikłać, nie martwcie się, po odwróceniu kartki znajdziecie rozwiązanie. Taki zabieg sprawia, że możemy poczuć się tak, jakbyśmy także brali udział w śledztwie.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy: