
Szukacie czegoś lekkiego, na poprawę humoru, a przy tym uwielbiacie komiksy? Myślę, że seria „Mali bogowie” bez wątpienia przypadnie wam do gustu. Niedawno premierę miał już dwunasty tom zatytułowany „Hermes ekspres”, ale nawet jeśli nie czytaliście poprzednich, lektura będzie równie przyjemna. Książka zawiera mnóstwo krótkich historyjek, które nie są ze sobą powiązane.
„Mali bogowie” to cykl, który dzieci i dorośli będą odbierać inaczej. Dla młodszych czytelników są to przede wszystkim kolorowe, barwne i krótkie historyjki. Czyta się je szybko, więc się nie nudzą. Jednak starsi znajdą w tej książce znacznie więcej. Nie bez powodu jest taki, a nie inny tytuł. Mamy okazje poznać bogów, herosów i satyrów z mitologii greckiej. Kiedy do głównej treści doda się to, co możemy wyczytać między wierszami i wiedzę na temat mitów, robi się jeszcze ciekawiej i jeszcze śmieszniej.
„Hermes ekspres” i nie tylko
Jak sugeruje tytuł najnowszej części, na pierwszym planie będzie Hermes. I po części tak właśnie jest. Pojawia się w większości komiksów, a tytułowa opowieść jest jako pierwsza. Jednak oprócz niego mamy też Atenę, Afrodytę, Zeusa, Heraklesa i wiele innych postaci, które zna każdy. Hermes jako patron handlu, podróżnych, rozdroży, a przy tym posłaniec bogów jest nieustannie w biegu. Nic dziwnego, że jest ciągle zmęczony!
O tym, że Hermes jest w ciągłym ruchu, świadczy „Hermes ekspres”. W zaledwie pięć minut musi zanieść hełm Perseuszowi, miecz Heraklesowi i instrukcję budowy statku Odyseuszowi. Przyjaciele go wspierają, ale… jeszcze bardziej lubią z niego żartować.
Poczucie humoru najwyższych lotów
Podczas czytania, nie raz będziecie się śmiać. Obojętnie, na której stronie otworzycie, znajdziecie coś zabawnego. Przeczytacie, jak Meduza chce udowodnić, że lepiej zamienia w kamień niż Hermes i jak Atena przechodzi szkolenie, a największą próbą jest słuchanie bzdur wygadywanych przez Heraklesa. To tylko przykłady, bo komiksowych historii jest znacznie więcej.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy: