Kilka miesięcy temu miałyśmy przyjemność zrecenzować książkę „Jeszcze jeden nieboszczyk” Ramira Pinilli, w której głównym bohaterem jest niespełniony pisarz i właściciel księgarni Sancho Bordaberri. Po tym, jak jego twórczość odrzuciły wydawnictwa, przeistacza się w prywatnego detektywa Samuela Esparto, który zamierza opisać faktyczną zbrodnię, do której doszło 10 lat wcześniej. Dzięki przeprowadzonemu śledztwu odkrywa mroczną tajemnicę i wydaje książkę. Jednak mieszkańcom małego miasteczka wcale nie podoba się to, że znaleźli się w książce…
Tyle o pierwszej części przygód pisarza – detektywa, a jej pełną recenzję znajdziecie tutaj. Kilka dni temu zakończyłam drugi tom – „Pusty cmentarz”, który jest równie wciągający jak pierwsza książka. Akcja toczy się we frankistowskiej Hiszpanii, dwa lata po zakończeniu pierwszego śledztwa detektywa Esparto, który od tamtej pory wiedzie spokojne, nudne życie księgarza. Towarzyszy mu znana już z wcześniejszej książki pracownica i koleżanka – Koldobike. Rutynę przerywa tajemnicze morderstwo popełnione na odpuście w Getxo. Pozornie wygląda to na zabójstwo pod wpływem afektu, kłótni dwójki zakochanych. Nad martwym ciałem pięknej dziewczyny Anari pochyla się jej tajemniczy kochanek, obcy przybysz, „przywłoka”, jak nazywają go mieszkańcy.
Pomimo tego, że los chłopaka zdaje się być przesądzony, w księgarni odwiedzają detektywa dwaj klienci – dwunastoletni chłopcy, którzy chcą go wynająć, by ten udowodnił, że Pedro oskarżony o morderstwo jest niewinny. Sceptycznie nastawiony Esparto zaczyna coraz bardziej angażować się w całą sprawę. Szybko okazuje się, że cała historia jest otoczona przez różne odcienie miłości, a podejrzanych z każdym dniem przybywa…
Tajemniczości i magii zarazem, dodaje legenda o pustym cmentarzu, skąd też tytuł książki. Chociaż nikt początkowo w nią nie wierzy, rozpoczyna się coraz większa walka o grób obok Anari. Jeśli dać wiarę opowieściom, zakochani, którzy spoczną obok siebie na nadmorskim cmentarzu, razem udadzą się w morską podróż.
„Łapie powietrze i ciągnie dalej, a z jej oczu bije dziwny blask – Kiedy przyszłaby na nich pora, obydwoje zostaliby pochowani w grobach obok siebie. Jak to w życiu, jedno umiera najpierw, a drugie potem, wówczas pusty grób poczeka na tego, kto żyw. A kiedy obydwa groby będą już zajęte, we dwójkę wykopią tunel i wypłyną na morze, a tam razem rozpoczną swoje drugie życie. Teraz mój wnuk będzie musiał poprosić Gabina Perurenę, żeby zachował mu miejsce obok Anari.”
Legenda jeszcze bardziej komplikuje wyjaśnienie motywów morderstwa i w zasadzie do ostatnich stron trudno domyśleć się jak było naprawdę. Wiadomo jedynie, że w noc zbrodni Anari miała uciec z Pedrem i nie udało im się jednocześnie stawić w wyznaczonym miejscu spotkania. Okazuje się, że poza samymi zainteresowanymi, o ucieczce wie całkiem sporo osób…
Książkę czyta się bardzo szybko, a im bardziej tajemnicza staje się cała historia, tym trudniej się od niej oderwać. Poszlaki, domysły i sekrety, które skrywają mieszkańcy miasteczka… A ponieważ miejscem akcji jest piękna Hiszpania, lektura jest wprost idealna na chłodne i deszczowe wieczory, jakie zafundowała nam jesień.
Egzemplarz recenzencki otrzymałyśmy dzięki uprzejmości Wydawnictwa Media Rodzina