Obiecałyśmy, że porozmawiamy z Joanną Pędlowską, która prowadzi Galerię Cavaletto. I tak też się stało. Galeria Cavaletto to miejsce, w którym możecie znaleźć prace rożnych artystów. A Joannę poznałam dzięki malarce Laurze La Wasilewskiej, której prace też znajdziecie w galerii. Przeczytajcie wywiad i przekonajcie się, jak serce do sztuki może pomóc w interesujących działaniach.
Eliza Chojnacka: Czy artyści Ciebie fascynują?
Joanna Pędlowska: Artyści, to ludzie o odmiennej wrażliwości – widzą więcej, czują więcej i potrafią przełożyć bombardujące ich emocje na język, który przeciętny odbiorca jest w stanie odczytać. Przyznam, że byłam dzieckiem, które z zapartym tchem i rozdziawioną buzią obserwowało poczynania uzdolnionych kolegów i koleżanek. Przyciągali mnie niczym płomień świecy ćmę. Tak nazwać to można fascynacją.
Skąd pomysł na galerię artystyczną?
Galeria… jeśli mam być dokładna, to pierwszy raz pomyślałam o otworzeniu galerii, gdy byłam nastolatką. Mój kuzyn rzeźbił w drewnie, nie miał łatwego życia i dlatego postanowiliśmy, że on będzie tworzył, a ja poprowadzę galerię, by mógł sprzedawać swoje prace. Tak… marzenia spełniają się, albo nie. To jednak nie był czas na ich realizację. Prawie dwadzieścia lat później ponownie pomyślałam o otwarciu galerii. Urodził się mój drugi syn, a ja zapragnęłam oczyścić umysł z historii, które zasiedlały go od bardzo dawna. Potrzebowałam do tego, cichego miejsca. Po wnikliwych obserwacjach mieszkańców naszego miasteczka, wiedziałam, że galeria będzie takim miejscem. Przyklasnęły temu pomysłowi przyjaciółki artystki i poparł to mój mąż, który dostrzegał we mnie coś więcej, niż tylko żonę i matkę swoich dzieci. Tym sposobem, w otoczeniu dzieł sztuki, napisałam kilka książek (wstępnych wersji, nad którymi nadal pracuję). A galeria….przerosła moje najśmielsze oczekiwania.
Czy jest to tylko biznes, czy coś więcej…?
Kto chce prowadzenie galerii sztuki sprowadzić jedynie do rangi biznesu, ten powinien pomyśleć o czymś innym. Dla mnie to spełnienie marzeń – marzeń klientów chcących otaczać się przedmiotami wyjątkowymi, marzeń artystów o uznaniu ich pracy, o docenieniu ich kunsztu i nieokiełznanej wyobraźni, i w końcu moich marzeń, tych jeszcze z dzieciństwa (niedorzecznych dla wszystkich dookoła). Prowadzenia galerii nie można rozpatrywać jako pracy od do, my nie zamykamy komputera o piętnastej trzydzieści, nie idziemy do domu i nie zapominamy o sprawach związanych z firmą, nie mamy wolnych weekendów, to nie działa w ten sposób. My poświęcamy całe nasze życie sztuce.
Skąd u Ciebie taka wrażliwość?
Trudno mówić o własnej wrażliwości. Nastolatką będąc, przedkładałam czytanie książek ponad spotykanie się z koleżankami na dworze. Wycieczki szkolne były dla mnie odskocznią od szarego życia, przyciągały mnie zabytki, piękno natury, ciekawi ludzie. Na co dzień, był to świat nieosiągalny. Pochodzę z rodziny robotniczej, w której najważniejsze było, by wypłaty starczyło do końca miesiąca. Jedynym obrazem w domu był kiczowaty “widoczek z jeleniem” (którego nie znosiłam) zakupiony u obwoźnego handlarza, zaś objawem kolekcjonowania były “kryształy” zasiedlające całą meblościankę, ale były też książki (tu ukłon w stronę mojego Taty). Normą było noszenie ciuchów po kuzynach, ciotkach i wujkach. Takie były czasy i nie mam o to żalu. To mnie ukształtowało. Dzięki temu nauczyłam się dostrzegać w ludziach nieco więcej, choć prawdę powiedziawszy, to dostrzegam w ludziach znacznie więcej niż inni. Czy to dar? Różnie bywa, czasem wolałabym nie widzieć szczegółów.
Jak pozyskujesz artystów?
Dziwnym człowiekiem jestem i może to przyciąga do mnie artystów? Kiedy byłam dzieckiem, nie wiedziałam, że moi przyjaciele staną się artystami. TO stało się, bo miało się stać. Z biegiem czasu poznawałam przyjaciół moich przyjaciół, też artystów. To grono rosło i tak jest nadal. Dyskrecja, zaufanie i wsparcie – my wiemy, że możemy na sobie polegać. Nie ograniczam ich swobody, nie narzucam się, ale zawsze jestem do dyspozycji.
Obecnie mamy lawinę zgłoszeń, rozpatrujemy je w kolejności napływania, to ciężka i mozolna praca, często bardzo niewdzięczna, ale i satysfakcjonująca. Nie możemy zapomnieć o wernisażach, wystawach i targach sztuki – to miejsca gdzie bywamy regularnie i to miejsca, w których rozmawiamy z artystami.
Czy masz kontakt z artystami, których prace możemy kupić w Twojej galerii?
Tak, ponad dziewięćdziesiąt procent współpracujących z nami artystów, znamy osobiście i przyjaźnimy się. To ważne, by utrzymywać bliskie kontakty, nie tylko na facebooku, czy poprzez telefon, tylko tak po staroświecku… spotkać się w cztery oczy, wypić razem lampkę wina podczas długich wieczornych dysput o życiu i sztuce. Artyści przyjeżdżają do nas, nocują, razem gotujemy i wspieramy się w ciężkich chwilach. Tak po prostu.
Czy rynek polski jest otwarty na sztukę, czy cały czas jesteśmy nieprzygotowani, dalecy od sztuki?
Rynek sztuki w Polsce, to trudny temat. Słyszałam wiele opinii, trafnych i tych zupełnie chybionych. Wyssanych z palca i tych popartych wnikliwą analizą zachodzących zmian. Sama obserwuję ten twór od lat, patrzę jak ewoluuje. Powoli, bardzo powoli rośnie grono ludzi, którzy zdali sobie sprawę, że prestiżem dawno przestał być dobry samochód, czy domek na strzeżonym osiedlu pod miastem. Markowa odzież, torebki i buty tracą na wartości szybciej niż zmieniają się pory roku. Sprzęt RTV starzeje się zanim dotrze do domu. A sztuka? Sztuka to inwestycja, sztuka to piękno i oznaka dobrego gustu. Sztuka to styl życia.
Innym tematem jest wsparcie urzędników dla sztuki, ale to temat rzeka i raczej na osobną dyskusję.
Dziękuję Ci bardzo za rozmowę.
Lyric Love Laura La Wasilewska
Love Wave Laura La Wasilewska
Pejzaż IV Robert Konrad
Being Human I (Anapt)
Komentarze
komentarze
One Reply to “ARTYŚCI TO LUDZIE O ODMIENNEJ WRAŻLIWOŚCI”