„Wytańczyć marzenia” Michaeli DePrince to niezwykła książka o Kopciuszku w świecie tańca. Nie brakuje w niej zarówno dobrych jak i smutnych momentów. To poruszająca opowieść o małej afrykańskiej sierotce, która dzięki swojej determinacji, marzeniom i dobrym ludziom staje się jedną z najsławniejszych baletnic na świecie. Od filmów i książek o tej tematyce, ta opowieść wyróżnia się tym, że jest prawdziwa, tak jak wszystkie zawarte w niej wydarzenia.
Początkowe rozdziały są tak wstrząsające, że aż trudno uwierzyć, że wydarzyły się naprawdę, że nie są tylko fikcją literacką. Opowiadają o małej, osieroconej afrykańskiej dziewczynce, żyjącej w opętanej wojną domową Sierra Leone. O, Mabinty, która musi patrzeć na śmierć bliskich. Niechciane, niekochane, cętkowane dziecko trafia do sierocińca, gdzie nie jest nikim innym jak tylko „numerem dwadzieścia siedem”. Miejsce to jest tylko pozornie bezpieczne, i tam wkrótce docierają brutalni rebelianci…
„- Proszę! Proszę! Chcę być z mamą! Pochowajcie i mnie! Nie chcę żyć! Nikt mnie nie kocha!
– Cicho! – prosiła ciocia Yeabu. – Na twoim miejscu nie podsuwałabym Abdullahowi pomysłu o wspólnym pochówku.
Ale nie potrafiłam być cicho. Płakałam i wyłam, gdy przytrzymywała mnie mocniej w obawie, że wskoczę do dziury.”
Los chciał, by dzieci z sierocińca zaadoptowali Amerykanie. Wszystkie dzieci znajdują rodziny oprócz cętkowanej, cierpiącej na bielactwo Mabinty Bangura. Kiedy wydaje się, że sprawa jest przesądzona, przyszła mama jej przyjaciółki, Mabinty Suma, decyduje się na adopcję obu dziewczynek, a te jako Mia i Michaela DePrince lecą do Ameryki, a ich życie zacznie się od nowa.
„Kiedy weszliśmy do holu Filadelfijskiej Akademii Muzycznej, moje serce przyspieszyło. Siedziała tam Cukrowa Wieszczka, a dzieci ustawiły się w kolejce, aby zrobić sobie z nią zdjęcie. Mia i ja stanęłyśmy w kolejce i w tym momencie postanowiłam, że pewnego dnia zatańczę rolę Cukrowej Wieszczki.”
Michaela zaczyna pobierać lekcję baletu, który staje się dla niej całym życiem, ale i tu musi stawić czoła przeciwnościom. Styka się z rasizmem i nietolerancją a te w balecie są bardzo widoczne. „Wytańczyć marzenia” to opowieść o niezwykłej nastolatce, która na przekór wszystkiemu staje się primabaleriną, taką, jaką zobaczyła na kartce kolorowego magazynu w Sierra Leone… To książka nie tylko dla kobiet kochających taniec, choć bez zwątpienia też. To propozycja dla wszystkich kobiet, które mają marzenia, mają cele, mają chwile słabości i zwątpienia. Michaela pokazała, że wszystko jest możliwe!
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Kobiecemu