“Wieża strachu” to jednotomowa opowieść o poszukiwaniu zagubionego sensu życia i kwestionowaniu tego, co nas otacza.
Pewnego dnia w centrum Warszawy, na trzydziestym piętrze ekskluzywnego apartamentowca, w jednym z mieszkań, policja znajduje zwłoki kobiety i mężczyzny. Zbrodnia, jakich wiele. Więc na początku śledczy zakładają, że mają do czynienia z typową zbrodnią małżeńską. Jednak w miarę posuwania się śledztwa, wszystkie założenia wywracają się, niczym domek z kart i rujnują ich teorię.
Teraz
Sprawę dostaje się prokurator Gabriela Seredyńska, która słynie ze swojej upartości i bystrego umysłu. W apartamencie odkrywają się kolejne tajemnice, a jeden z trupów…walce nim nie jest. Prokurator sądzi, że właśnie zdobyła świadka, który rozświetli jej całą sprawę i wkrótce zamknie śledztwo. Ale nic nie jest takie proste, ponieważ zeznania ocalałego tylko dodatkowo gmatwają sprawę. Dodatkowo sekcje zwłok nie przynoszą oczekiwanych wyników, a wręcz zaciemniają całą sprawę. Członkowie rodziny nie są wcale pomocni, a przyjaciele niewiele mogą pomóc. Jak rozwikłać łamigłówkę?
Wcześniej
Kiedyś rozchwytany artysta, dziś mruk zamknięty na trzydziestym piętrze. Nic już go nie cieszy, nic nie jest w stanie wydostać go z marazmu. Zona oddala się, jest oschła i traci resztki cierpliwości. Jedna znikająca wiadomość wprowadza chaos w życie mężczyzny. A co, jeśli śnisz i to nie jest twoje prawdziwe życie?
Małymi krokami próbuje rozwikłać swoje domysły, sprawdzić na ileś sposobów, czy to realne życie, czy jednak jest uwięziony we śnie. A może komuś zależy, żeby tak myślał?
Wieża strachu
Prowadzono dwutorowo opowieść wciąga nas w swoje karty. Kiedy już prawie czujemy, że wiemy co się właściwie wydarzyło, Przemysław Borkowski wskazówkami z przeszłości rujnuje naszą teorię i zaczynamy od nowa zabawę w zgadywanie. Kto, po co i czy to w ogóle ma sens. Autor doskonale lawiruje na granicy pokazania nam prawdy, kiedy kwestionujemy wszystko, co nam podaje.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Czwarta Strona.