„W cieniu drzew. Podmuch zimy”

Kiedy dziecko uczy się czytać, długie słowa i zdania nie są szczególnie zachęcające. Wtedy też warto podsunąć mu książkę, która ma mnóstwo kolorowych obrazków i niewiele tekstu. Dobrą propozycją jest na przykład „W cieniu drzew. Podmuch zimy”.

Książka to krótki, bo mający zaledwie 32 strony komiks. To drugi tom o przygodach liska, którego pokochali zarówno mali jak i duzi czytelnicy. Czym zachwyca ten tytuł?

Po pierwsze fenomenalna oprawa graficzna

Jestem przekonana, że będzie to pierwsza rzecz, na jaką każdy zwróci uwagę. „W cieniu drzew” to seria zachwycająca ilustracjami od pierwszej do ostatniej strony. Jak sam tytuł wskazuje, poczujemy powiew zimy. Przyglądając się obrazkom, można niemal poczuć spadek temperatury. Zaspy, płatki śniegu i pokryte białym puchem drzewa są doskonałym tłem dla głównego bohatera – rudego liska i pozostałych zwierzątek, jakie spotyka. Fenomenalnie dopracowane wizerunki zwierząt to kolejny element, który potrafi zauroczyć. Wyrazy pyszczków (i dziobków) odzwierciedlają emocje, jakie przeżywają. Przez to, że wszystko jest tak dokładne, nie potrzeba dużo tekstu, by zrozumieć, o co chodzi w tej opowieści. A skoro o tym mowa – o czym opowiada komiks?

Po drugie „W cieniu drzew” to ciekawy komiks dla młodszych dzieci

Po ten komiks mogą sięgnąć nawet przedszkolaki i dzieci dopiero poznające literki. Większości dowiedzą się z ilustracji, a kiedy już jest chmurka z tekstem, to jest go niedużo. Cała historia opowiada o nieśmiałym lisku, któremu bardzo spodobała się lisiczka. Nie potrafi z nią porozmawiać, traci pewność siebie i za każdym razem przy kontakcie z nią zalicza wpadkę. Mimo to lisiczka wcale nie jest tym zrażona.

„W cieniu drzew. Podmuch zimy” to ciepła i prosta historyjka, której już samo przeglądanie sprawia dużą przyjemność. A kiedy już zagłębimy się w jej fabułę, z pewnością nie raz się uśmiechniemy. Na podstawie załączonych przeze mnie zdjęć możecie sami się o tym przekonać.

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy:

Komentarze

komentarze