Katarzyna Kubisiowska stworzyła faktograficzną opowieść o Danucie Szaflarskiej, która – mimo trudnych treści – nie przytłacza. Pobudza zainteresowanie zgrabnie wplecionymi anegdotami w częste, liczne narracje osób z otoczenia i odniesieniami do historii, która znamiennie naznaczała życie artystki.
Życie totalne
Bohaterka wyłaniająca się z lektury jest kobietą składającą się ze skrajności dotyczących tak kolei losów dyktowanych wielkimi wydarzeniami, jak i własnych zachowań oraz wyborów. To ikoniczna, wielka aktorka zbudowana z końców świata oraz z cudów, co wbrew pozorom bardzo spójnie ze sobą koegzystuje. Czytelnik zaznajomiony z Szaflarską doświadczoną w latach dzieciństwa śmiercią najbliższych członków rodziny, która następnie stała się ocalonym dzięki intuicji i – o ironio! – szczęściu świadkiem hekatomby wojennej, masowych mordów oraz pejzażu usłanego niezliczoną ilością bezimiennych zwłok (podczas gdy w tym samym czasie ratować trzeba było siebie, maleńką córkę, matkę, męża, obłaskawiać rzeczywistość kuriozalnym poczuciem humoru, ale też działać jako łączniczka w Powstaniu Warszawskim) może moralnie nie zgadzać się z niektórymi jej decyzjami, odczuwać co najmniej zadziwienie, jednak uważam, że o ile wojna nie jest pretekstem do podejmowania pewnych czynów, czasami staje się usprawiedliwieniem dla takiego, nie innego sposobu życia.
Aktorka została ukazana w sposób kompletny. W świetle reflektorów i poza kurtyną. Jako osoba prywatna i publiczna. Z jednej strony pogodna, radosna, serdeczna i spontaniczna, zaś z drugiej, jako postać nieustępliwa, zawzięta, i stanowcza. Nade wszystko: niezwykle silna. Charakter ukształtowały skrajnie trudne i odciskające piętno doświadczenia immanentnego wojennego strachu, bliskości śmierci, obserwowanego zezwierzęcenia, głodu oraz sporadycznych odrzuceń na polu zawodowym, które każdorazowo wzmacniały upór i przeświadczenie, iż granie, występowanie na scenie ma pewną moc ocalającą, jest życiowym przeznaczeniem.
Zadziwia spolaryzowana percepcja osoby Szaflarskiej i zupełnie różne emocje, które we wspominających wzbudza, jednakże – w toku lektury – zaczynamy rozumieć absolutną odrębność przyswajania jej osoby oraz, niekiedy, niewypowiedziany wprost żal wobec bohaterki książki.
W przypadku biografii pryzmat uwagi skierowany jest – poza treścią merytoryczną i formą – nie tyle na język i zamysł autora, ile na zgrzebność ujęcia faktów oraz uczynienie ich interesującymi (po raz wtóry, ponieważ o historii trzeba umieć mówić w sposób rozniecający ciekawość). Książka Kubisiowskiej wiedziona jest płynnym tonem intymnej, a jednocześnie mocno przejmującej opowieści. Nie stanowi pomnika ani laurki, jest obrazem kobiety z krwi i kości, bohaterki zdeterminowanej, która występując nie schodziła z desek teatru mimo nalotów obracających w pył miasto samolotów, która pieluchy dziecka suszyła w ogniu płonącej, zbombardowanej sąsiedniej kamienicy, która do końca przeszło stuletniego życia wciąż skupiona była na grze aktorskiej.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu
Chciałabym przeczytać. Recenzja dodatkowo zachęca.