Fani serii Driven długo i niecierpliwie czekali na tę część. Ostatnią historię zamykającą podstawową serię Driven, która pierwotnie miała być wyłącznie trylogią, a rozwinęła się do pięciu części i czterech powieści będących spin offami głównej serii. Jesteście ciekawi, co czeka Was tym razem? Przeczytajcie przedpremierową recenzję powieści „Aced. Uwikłani”.
Minęło prawie sześć lat odkąd Rylee i Colton stanęli na ślubnym kobiercu przekraczając linię mety w wyścigu o swoje szczęście. Rozpoczęli wspólnie nowy etap w ich życiu. Ich życie nigdy nie było bajką, stawiało na ich drodze różne problemy, z którymi jednak byli w stanie sobie radzić, mając siebie u boku, wspierając się nawzajem w swoich działaniach i decyzjach. Siła ich uczuć, pomaga przezwyciężyć wszystko. Rylee spełnia się pracując z chłopcami w Domu i całym sercem angażując się w działania fundacji na rzecz pokrzywdzonych przez los dzieci, a Colton odnosi kolejne sukcesy na torze. Na dodatek w końcu spodziewają się tak długo wyczekiwanego dziecka, daru, którego mieli nigdy nie doświadczyć. Ale sielanka nie może trwać zbyt długo. Coś musiało się zepsuć. Przez jedno niespodziewane wydarzenie związane z ich przeszłością, przez ich życie zaczyna przetaczać się istny huragan. Wyciąga na światło dzienne najmroczniejsze zakamarki duszy tej dwójki. Powoduje rozpacz i odrzucenie. Czy Rylee i Coltonowi uda się odzyskać kontrolę na własnym życiem, spokój i zdobyć kolejną upragnioną flagę w szachownicę?
„Aced. Uwikłani” to przedostatnia część debiutanckiego cyklu Kristy Bromberg. Jak wielu fanów, niecierpliwie czekałam na jej polskie wydanie, wyszukując na stronie wydawnictwa choćby najkrótszych informacji na temat daty premiery książki. W końcu dotrwałam do tej chwili, będąc przeszczęśliwa, gdy odebrałam wyczekiwaną paczkę z powieścią. Co takiego w niej otrzymałam? Dużo więcej niż oczekiwałam.
Bardzo dojrzała historia
Przede wszystkim „Aced” jest najdojrzalszą spośród wszystkich historii o Rylee i Coltonie. To już nie jest historia wyłącznie o szaleńczym pożądaniu i rodzącym się wbrew ich woli uczuciu. Związek tej dwójki zawsze był pełen rys i pęknięć, jednak nigdy nie przestawali nad nimi pracować, sklejać ich oraz wygładzać. Nie inaczej jest teraz. To opowieść o dojrzałej miłości, opartej na zaufaniu, wzajemnym wsparciu, pracy nad sobą, walce ze słabościami i swoimi demonami z przeszłości. To wejście na wyższy poziom. Inne problemy, z którymi trzeba się zmierzyć i uporać, by móc spokojnie żyć.
Wyciągam dłoń, gładzę go po pokrytym jednodniowym zarostem policzku i wplatam palce w jego włosy z tyłu głowy. Trudno uwierzyć, jak bardzo rozwinął się jako człowiek od czasu, gdy jesteśmy razem. Nauczył się podejmować odpowiednie decyzje, ma właściwe instynkty i zawsze dba o moje dobro. Dlaczego miałabym wątpić w to, że tym razem też chce zachować się właściwie?
Autorka przedstawia historię z perspektywy obojga Donavanów, swoje rozdziały ma zarówno Rylee, jak i Colton. Całą powieść można właściwie podzielić na dwie części. W tej pierwszej, jako narrator dominuje Rylee, druga to wydarzenia widziane oczami Coltona. Skąd właśnie taki podział? Musicie przekonać się sami, czytając książkę.
Dotychczas, we wcześniejszych powieściach, dominowała Rylee. Zawsze była tą bardziej dojrzałą, rozsądniejszą, ciągnącą wszystkie wagoniki życia, stroną. To ona próbowała pomóc Coltonowi uporać się z przeszłością i zaakceptować zmiany dające szansę na normalną przyszłość. Tym razem to nasz kierowca wyścigowy zaczyna grać pierwsze skrzypce. Jeśli jeszcze do tej pory nie pokochaliście tego faceta, to gwarantuję Wam, że teraz przepadniecie. Kristy Bromberg pokazała przemianę nieco zagubionego i przerażonego Coltona, człowieka z wielkim bagażem doświadczeń i szkieletami szafie, w odpowiedzialnego, walczącego niczym lew o swoich bliskich, mężczyznę. Czułego, troskliwego i wytrwałego, walczącego o Rylee, miłość jego życia, bez względu na koszty i konsekwencje. Nie sposób zapomnieć o jego przemyśleniach, gestach czy zachowaniach wobec bliskich mu osób.
Nikt nas nie zna. Nikt poza nami nie rozumie, dlaczego ten związek działa. Ja znam prawdziwą ciebie, Rylee Jade Thomas Donavan. Oni nie mają pojęcia o tym, jaka jesteś niesamowita. Tylko ja mam przywilej wiedzieć, że lubisz lody na śniadanie i naleśniki na kolację. Tylko ja wiem z doświadczenia, że gdy krzyczysz i pomstujesz, robi ci się na czole taka cholernie urocza malutka zmarszczka. Uwielbiam to, że kochasz swoich chłopców nad życie i nigdy nie pozwoliłabyś ich skrzywdzić. Wiem, że jesteś zdyscyplinowana i skromna i że nie lubisz przekraczać granic, ale że czasem się na to decydujesz dla mnie. Uwielbiam, gdy to robisz. A najważniejsze jest to, że wyścigowałaś mnie już wtedy, gdy ja nawet jeszcze nie wszedłem na tor.
Historia pełna emocji
Nie zabrakło tu również znakomitych postaci drugoplanowych. Jedną z postaci, bardzo dużo wnoszącą do całej historii, jest ojciec Coltona. Mistrz życiowych mądrości, potrafiący zawsze znaleźć odpowiednie słowa do danej sytuacji. Nie zabrakło także Becketta, najlepszego przyjaciela, potrafiącego odpowiednio wstrząsnąć Coltonem, kiedy trzeba, ale także wesprzeć go w chwilach kryzysu.
Pojawiają się także znani od pierwszej części chłopcy z Domu, podopieczni Rylee. Nie są to jednak już ci mali chłopcy, których poznaliśmy na początku. To grupa bardzo dojrzałych jak na swój wiek nastolatków, potrafiących podejmować ważne decyzje, gdy zajdzie taka potrzeba. Na dodatek dbają o siebie wzajemnie, nie pozwalając nikomu skrzywdzić żadnego z nich. Spośród nich najbardziej swoją dojrzałością wyróżnia się najstarszy Shane, obecnie student college’u. Jest on znakomitym łącznikiem i wsparciem Rylee w jej działaniach.
Czytając „Aced” śmiałam się i płakałam razem z jej bohaterami. Wraz z nimi przeżywałam chwile szczęścia i kryzysowe sytuacje. Również w „Aced” K. Bromberg nie zapomniała przemycić jakiegoś ważnego tematu, o którym większość osób woli głośno nie mówić, jest uważany za wstydliwy, a jednocześnie jest bardzo ważny. Nie zdradzę Wam jednak, o co doładnie chodzi, gdyż byłby to zbyt duży spoiler.
Wobec tej książki i serii nie da się po prostu przejść obojętnie, bez emocji, bez jej przeżywania. Czytając można się poczuć jakbyście sami znaleźli się w samym środku fabuły i byli jej elementami. Historia Ry i Coltona trzyma w napięciu do samego końca i absolutnie nie zwalnia, niczym kierowca wyścigowy pędzący do mety po swoją upragnioną flagę w szachownicę. Bardzo żałuję, że to ostatnia część głównej serii. Ale zawsze pozostaje możliwość ponownego przeczytania całej serii i ponownego wejścia w ten szalony świat trzymający w napięciu od początku do końca.
Wszystkich fanów tej wspaniałej serii autorstwa Kristy Bromberg na pewno ucieszy informacja, że wydawnictwo Editio już pracuje nad ostatnią książką z serii, czyli „Down Shift. Bez hamulców” opowiadającą historię Zandera, jednego z podopiecznych Rylee. Wstępna data premiery to czerwiec tego roku, trzymajcie więc kciuki, aby wszystko się udało.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu Editio Red