Twórczości Nataszy Sochy przyglądam się od dawna. I mam co do niej mieszane uczucia, bo ma książki, które totalnie mnie zachwycają i kradną moje serce, jak np. Biuro przesyłek niedoręczonych, a są też utwory, które są dla mnie totalnie „letnie”, np. „Kobiety ciężkich obyczajów”. Do której grupy zalicza się jej najnowsza książka”Kogut domowy”?
Do pierwszej. Autorka wykazała się tutaj spostrzegawczością, humorem i rozprawiła definitywnie ze stereotypami dotyczącymi tego, kto w związku zarabia na dom, a kto lepiej zajmuje dziećmi i domowym ogniskiem.
Z bankowości do… garów!
Kuba Leński, po latach pięcia się po szczeblach kariery w bankowości zamienił garnitur i ważne dla niego słupki z cyferkami na domowy fartuszek. Z dnia na dzień został zwolniony, a że znalezienie nowej pracy w wieku 40+ nie należy do najprostszych zadań, Kuba stał się pełnoetatowym ojcem swoich trzech córek, a jego żona Berenika pełnoetatowym pracownikiem jednej z agencji reklamowych. Każde z nich na swój sposób próbuje odnaleźć się w nowej roli…
Lepszy „kogut domowy” czy „kura domowa”?
Jakub wpatrywał się w mysz, a ona w niego. Żadne z nich nie chciało pierwsze przerwać kontaktu wzrokowego, mysz w obawie, że za moment rozpocznie się gonitwa zakończona próbą jej zamordowania, a Jakub po prostu kompletnie nie wiedział, co ma zrobić. Jeszcze miesiąc temu zaregowałby jak facet i albo od razu dopadł gryzonia i wyrzucił z domu (lub zabił!), albo zakupił odpowiednią pułapkę. Ale dzisiaj było mu wszystko jedno. Priorytety bowiem zmieniają się zależnie od sytuacji, w jakiej się człowiek znajduje. Kiedy zostaje odebrana ci podstawa bytu, coś, co określa cię jako głowę rodziny, mysz nie stanowi już problemu, nawet jeśli chwilowo zamieszkała w twoim domu. Bo przecież masz większe zmartwienia.
„Kogut domowy” to bardzo pouczająca powieść. Z życia wzięta i przypominająca o ważnych sprawach. Opowiadająca o perturabacjach życia w rodzinie, z nutką rutyny przeplatającej się z szaleństwem, okraszona sylwetkami mocnych i barwnych bohaterów, z którymi nie można się nudzić. Ze świetnym żartem sytuacyjnym i ciętymi dialogami. To Natasza Socha w diabelsko dobrym wydaniu. Co prawda bez świątecznego klimatu, ale z wdziękiem i smakiem.
Za egzemplarz recenzencki dziękujemy:
One Reply to “„Kogut domowy” Nataszy Sochy, czyli zamieńmy się rolami!”