Mimo że powoli odliczamy już dni do wiosny, chciałabym wam opowiedzieć o zimowej książce, która nieco rozpali ciepełko w serduchu. Każdy z nas kojarzy opowieść wigilijną o nienawidzącym Świąt Scrooge’u. Na jej podstawie powstały różne książki i filmy. Jedną z nich jest „Inna opowieść wigilijna” Elizabeth Ann Scarborough.
W tej powieści łączą się elementy klasyczne, w tym będziemy mogli ponownie spotkać Scrooge’a, z czymś zupełnie nowym, bo akcja toczy się we współczesności. Gwarantuję, że ta historia wciągnie was od początku do końca. Epoka komputerów w żadnym razie nie kojarzy się z Anglią okresu Dickensa, a jednak są pewne uniwersalne prawdy, jakie nie mają daty ważności.
Kogo mamy na pierwszym planie?
W znanym międzynarodowym koncernie komputerowym przełożoną jest Monika Banks — wymagająca, oschła, a efekty liczą się ponad wszystko. Skojarzyła mi się z Mirandą Priestly z „Diabeł ubiera się u Prady”. Jest typem pracoholiczki i tego samego wymaga od podwładnych. Nie zważa na to, że zbliża się Boże Narodzenie i zamiast tworzyć aplikację, jaka może zaszkodzić wielu osobom, jej pracownicy woleliby być z rodziną.
Obok Moniki mamy inną bohaterkę. Jest to Tina, wnuczka pracownika ekipy sprzątającej biura. Podczas nocnej zmiany Tina musi chodzić do pracy z dziadkiem. Pewnego dnia odkrywa, że może rozmawiać… z komputerem. Aż w końcu przywraca do życia słynnego Ebenezera Scrooge’a!
„Ebenezera Scrooge’a znów ktoś nawiedzał, co wydawało się niezwykłe, ponieważ, jak już się zorientował, nie żył. […]
„Bzdura!” – to właśnie słowo go obudziło. „Bzdura!” – zwykł mawiać, gdy proszono go o datek dobroczynny lub gdy życzono mu Wesołych Świąt, a w zasadzie mówił to zawsze, gdy bardziej stosownie byłoby okazać odrobinę życzliwości, odrobinę radości. On jednak odpowiadał wtedy „Bzdura!”, a nawet: „Co za bzdury!”, i właśnie to słowo wróciło teraz, by go dręczyć”.
„Inna opowieść wigilijna” – moje wrażenia po lekturze
Jak łatwo się domyślić, Scrooge szybko zauważa, że wiele zmieniło się, odkąd umarł. Mimo to będzie wcielać się w zadanie znanego z pierwowzoru historii Jakuba Marleya. Chce być drogowskazem, który pomoże zmienić zachowanie. Już widoczny kontrast między klasycznym myśleniem a duchem nowoczesności jest bardzo ciekawy. Do tego jest wyjątkowo przyjemny w odbiorze tekst. Czyta się bardzo szybko i z uwagą śledzimy rozwój wypadków. Chcemy wierzyć, że zatwardziała bizneswoman spojrzy na świat z innej perspektywy i zacznie widzieć nie tylko cyferki, czy stratę czasu, ale też to, co jest wartościowe.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy: