W ostatnich latach bardzo polubiłam książki fantasy osadzone z akcją w świecie elfów. „How does it feel?” Jeanne O’Riley jest pierwszym tomem serii „Światło i mrok” utrzymanej w tym klimacie. Jestem przekonana, że kiedy już zaczniecie czytać, nie będziecie w stanie odłożyć lektury!
To jeden z tych tytułów, w których początek nie wskazuje tego, co czeka nas dalej. Szykujcie się na liczne zwroty akcji i zaskoczenia. Kiedy dotrzecie do ostatnich stron, pozostaniecie w takim niedosycie, że od razu będziecie chcieli przejść do drugiego tomu. Niestety, na ten jednak przyjdzie nam poczekać. Tyle tytułem wstępu, a o czym jest sama książka?
Człowiek w świecie elfów – wyrok śmierci?
Główną bohaterką jest Callie Peterson. Jest utalentowanym i zaangażowanym w swoją pracę biologiem specjalizującym się w ćmach. Dla ich ochrony i podążania ich śladem poświęciła całe swoje dorosłe życie. Przeprowadza się z miejsca na miejsce, przez co nie ma przyjaciół ani życia prywatnego, ale to jej pasuje. Jej szczególnym zainteresowaniem cieszą się księżycówki. Aby je ratować, Callie musi znaleźć wyjątkowo rzadkie grzyby – anioły zniszczenia. Podczas ich poszukiwań nie wie jeszcze, że ich nazwa jest niczym wróżba… doprowadzi ją do zniszczenia. Za pośrednictwem grzybów dziewczyna wpada w dziurę, która wiedzie ją do innego wymiaru. Po tym, jak spada na brutalnego i pozbawionego skrupułów księcia elfów, trafia do więzienia za próbę zabójstwa… Czy jest jakakolwiek szansa na ratunek?
„How does it feel?” – romantasy, od którego się nie oderwiesz!
Ze względu na wielość zwrotów akcji nie chcę zdradzać więcej ponadto, że zakończenie totalnie mnie zaskoczyło, rozwaliło i chcę więcej. Już na okładce znajdziemy hasło, że jest to „elektryzujące elfickie romantasy” i nie ma w tym ani trochę przesady. Jednak od razu zaznaczam, że nie jest to tylko romans. Jest napięcie, przygoda, adrenalina, tajemnica i mrok.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy: