
Kilka lat temu miałam przyjemność czytać książkę „Rebeka” Daphne du Maurier. Byłam nią absolutnie oczarowana. Autorka ma styl, jakiego nie da się podrobić. Niedawno miała premierę kolejna jej książka „Generał i panna”. Czy zachwyciła mnie w równym stopniu?
Już na okładce znalazłam informację, że jest to jeden z najpiękniejszych romansów. Wobec tego miałam pewne oczekiwania. O jakaż byłam zaskoczona, że wcale nie ma gorących scen pełnych uniesień. Zamiast tego znalazłam znacznie więcej.
Zarys fabuły
Fabuła umiejscowiona jest w XVII w. Naszą główną bohaterką jest Honor. Kiedy ją poznajemy, lata młodości ma już dawno za sobą. Mało tego, wiele wskazuje na to, że jej koniec jest już bliski. Kiedy o sobie opowiada, można wyczuć dojmujący smutek, pogodzenie się z losem i pewien żal. Postanawia spisać swoje wspomnienia, a wtedy przenosimy się w czasie o kilkadziesiąt lat. Poznajemy młodą i wkraczającą w dorosłość Honor, która podczas swojego pierwszego przyjęcia w towarzystwie dopuszcza się kilku gaf. Wszyscy, a zwłaszcza rodzina, negatywnie postrzegają jej wybryki.
Jest jednak jeden wyjątek – Richard Grenville. Dla niego wpadki Honor są urocze. Uważa się go za dobrego wojskowego, ale o zszarganej reputacji. Kiedy młodzi zaczynają potajemnie spotykać się w sadzie, szybko rodzi się między nimi potężne uczucie. Zakończenie niczym z bajki, tym bardziej że wkrótce planują wesele. I jeszcze przed zawarciem małżeństwa dzieje się coś, co zmienia ich życie na zawsze. Wielu rzeczy się spodziewałam, ale nie tego, co zaserwowała autorka – to jeden z momentów, jaki wgniótł mnie w fotel. A to dopiero początek!
„Generał i panna” to nie tylko romans
Jeżeli szukacie romansu w klasycznym wydaniu, to sobie odpuścicie. To tylko jeden z elementów składających się na fabułę. W tle rozgrywa się potężny kawałek historii Kornwalii, która właśnie w XVII była ogarnięta wojną domową. Obserwujemy, jak przez lata ścierali się żołnierze króla i zwolennicy parlamentu. To odcisnęło piętno na wszystkich. Oprócz tego śledzimy losy wielu barwnych bohaterów i związanych z nimi tajemnice. Sama akcja ma jednostajne tempo, nie ma chwili, by zwalniała lub nabierała rozpędu. Jak już wspomniałam, styl Dahne du Maurier trudno podrobić, więc nie jestem w stanie porównać tej książki do żadnej innej. Mnie lektura w pełni usatysfakcjonowała, a jeśli szukacie nietuzinkowej i angażującej powieści, to także się nie zawiedziecie.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy: