Czy gdybyście znali mordercę, który jest bliską Wam osobą, mielibyście odwagę go wydać? Właśnie przed takim dylematem stoi główny bohater powieści „Czarna wołga” Macieja Żurawskiego. Przeniesiecie się ze mną do czasów PRL-u? Do Wrocławia, gdzie grasuje seryjny zabójca? Poznajcie kapitana Kazimierza Zgrobela, śledczego, który chce złapać sprawcę serii bestialskich mordów.
Kiedy poznajemy Zgrobela udaje się on na miejsce kolejnego morderstwa. Osoba, która jest odpowiedzialna za te zbrodnie ma tylko sobie znany klucz, ale każde kolejne zabójstwo jest do siebie podobne: mężczyzna (z reguły dość atrakcyjny) jest znaleziony w windzie z podciętym gardłem i wciśniętymi w usta genitaliami. Śledztwo zdaje się stać w martwym punkcie do momentu aż Zgrobel odkrywa, że za serią mordów może stać ktoś, kto jest ważny w jego życiu, żona Agnieszka. Choć notorycznie zdradzała męża, choć on zdradzał ją, czy byłaby do tego zdolna? Czy to możliwe, by piękna i adorowana kobieta dopuściła się takich czynów? Zgrobel robi wszystko, aby opóźnić śledztwo, ale jednocześnie na własną rękę próbuje dociec prawdy. Czy będzie to miało dla niego szczęśliwy finał?
Klimat powieści doskonale oddaje lata 80-te. Knajpy, wódka, huczny sylwester, prywatki, milicja. Kapitan zaczyna węszyć w mroczniejszych miejscach, zakazanych, gdzie zbiera się półświatek. Ma to swój urok. Poza główną fabułą i śledztwem jakie prowadzi Kazimierz Zgrobel, opisywane są jego własne wspomnienia i analizy przeszłości. W książce nie ma żadnych tkliwości, nie ma mowy o uczuciach. Napisana jest „po męsku” – liczą się fakty. Nie ma owijania w bawełnę, rzeczy nazywane są po imieniu. Przykład? Rozmowa między policjantami tuż po kolejnym morderstwie:
„Kamienica była imponująca. Pięciopiętrowa. Wszedł do sieni i zagwizdał z uznaniem. O takim miejscu marzył przed snem. Nagle wrócił strach. Wiedział, co zastanie w windzie. Przez ostatnie dwa miesiące trzykrotnie oglądał ten widok. Poderżnięte gardło, męski członek odcięty i włożony w usta.
– Jaka przyczyna? – zapytał z przyzwyczajenia.
– Chuj go udusił – odpowiedział technik.”
„Czarna wołga” to książka kryminalna, sensacyjna, nieco psychologiczna. Jeśli szukacie jakiejś romantycznej miłości w tle, to nie sięgajcie po ten tytuł, bo Was rozczaruje, ale jeżeli lubicie sporą dawkę mocnych wrażeń, cenicie sobie bezpośredniość, to książka Macieja Żurawskiego na pewno Wam się spodoba. Jej finał z jednej strony zawarty jest między wierszami, z drugiej strony z zapartym tchem obserwujemy poczynania Zgrobela i wnioski, do jakich dochodzi.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Oficynka