Niedawno nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka ukazało się wznowienie wspaniałej norweskiej sagi „A lasy wiecznie śpiewają”. Tym razem w jednym tomie.
Autor powieści „A lasy wiecznie śpiewają” i „Dziedzictwo na Björndal” Trygve Gulbranssen napisał je w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Szybko zdobyły popularność nie tylko w Norwegii, ale również poza jej granicami. Doczekały się nawet ekranizacji. W Polsce po raz pierwszy wydano je w latach dziewięćdziesiątych w tłumaczeniu Henryka Goldmanna i Henryka Leśniewskiego.
Za piękny projekt okładki nowego wydania odpowiada Aleksandra Zwolankiewicz. Oprawa świetnie oddaje atmosferę książki, w której chłodne piękno norweskiej przyrody jest tak silnie zespolone z życiem mieszkańców Björndal.
Akcja rozgrywa się w XIX wieku, za tło mając surowe północne krajobrazy. Gulbranssen snuje przed czytelnikiem barwną opowieść o dziejach rodu właścicieli wiejskiego majątku Björndal. Miłość przeplata się w niej z nienawiścią, radość ze smutkiem. Główni bohaterowie zmieniają się z upływem lat, na skutek przeciwności losu. Zmagając się z wewnętrznymi demonami, bijąc z myślami, walcząc ze słabościami, stają się lepszymi ludźmi.
Sens życia według Daga z Björndal
Powieść niekiedy staje się moralizatorska, co, owszem, chwilami nieco drażni, ale też skłania do refleksji nad życiem, śmiercią i sensem tego wszystkiego. Znajdziemy tam przemyślenia natury psychologicznej, socjologicznej, filozoficznej, religijnej… Oczywiście upływ czasu, rozwój nowych technologii, przebudowa społeczeństwa i powolny upadek chrześcijaństwa w dużej mierze je dezaktualizuje. Jednak pewne wartości, takie jak miłość czy nadzieja, pozostają niezmienne. Jak konstatuje Dag ojciec, pan na Björndal:
Z Góry Śmierci życie doczesne wydaje się jedynie tylko krótkim popasem pomiędzy wiecznością, z której przybywamy, a wiecznością, w którą idziemy. Tak trzeba na to patrzeć, ażeby zrozumieć związek, jaki istnieje pomiędzy jednym a drugim. A związek ów polega na tym, że wędrując z jednej wieczności w drugą, nosimy w sobie cząstkę boskości, jeżeli w ciągu tego krótkiego popasu na ziemi nie żyjemy jak ślepcy. Nosimy w sercach naszych coś z naszego Pana. Można by to określić trzema słowami, które znajdujemy w Biblii: wiara, miłość i nadzieja; dla mnie są one bliższe, gdy zastąpić je słowami: ufność, pewność i dobra wola. W ten sposób łączą się bardziej ze sobą i są tym, co mamy w sobie z Boga. Wynoszą nas one wysoko ponad Górę Śmierci.*
Wikińskie temperamenty
Na szczęście poza moralnymi rozterkami, filozoficznymi zagwozdkami i religijnymi dylematami (tymi ostatnimi niestety książka jest przeładowana), saga „A lasy wiecznie śpiewają” dostarcza również rozrywki. Mężczyźni z rodu Daga mają ewidentnie wikińskie charaktery. Zdradzają ich wygląd (niebieskie oczy i jasne włosy), siła fizyczna, wyjątkowe przywiązanie do rodziny i tradycji, dążenie do bogactwa i władzy, upór, determinacja oraz… wybuchowy temperament. Kojarzą się z bohaterami cyklu „Jomswiking” Bjørna Andreasa Bull-Hansena czy serialu Michaela Hirsta „Wikingowie”. Stoczenie walki na śmierć i życie z niedźwiedziem to dla nich codzienność, choć niejeden z przodków Daga w ten sposób zginął. Bohaterowie stworzeni przez Trygve Gulbranssena są z krwi i kości, a ich życie – niezwykłe. Przy jego wiecznie śpiewających lasach nie sposób się nudzić.
* Cytat pochodzi z recenzowanej książki.
Za egzemplarz recenzencki dziękujemy:
Can you be more specific about the content of your article? After reading it, I still have some doubts. Hope you can help me. https://accounts.binance.com/it/register-person?ref=IJFGOAID
Ślicznie napisana. Piękna saga.
To prawda :)