Warto pozwolić sobie na niezapomnianą podróż w przeszłość, w której urodzenie, status społeczny oraz narodowość – miały największe znaczenie. Światowa polityka, żądza namiętności i poszukiwanie własnych korzeni – to najważniejsze aspekty, które porusza niezwykle trudny film „Oblubienica Pana”. Zapraszam do krótkiej recenzji dramatu, który odpowiada na wiele trudnych pytań pozostających do tej pory bez odpowiedzi.
„Oblubienica Pana” to zagadkowy film opowiadający o ciągłym poszukiwaniu prawdziwych wartości i swoich własnych korzeni w reżyserii Glenio Bonder’a. Swoją premierę miał w 2012 roku i spotkał się z dosyć krytycznym przyjęciem. Lata 1930 roku w Genewie to czas pełen nieporozumień politycznych i różnorodnych ideologii. Film ten osadza w swym świetle dojrzałego mężczyznę, który pracuje jako dyplomata w Lidze Narodów. Wywodzący się ze średniej klasy – Solal (Jonathan Rhys Meyers), nie potrafi pogodzić się ze swoim żydowskim pochodzeniem. Próbuje odciąć się od dawnej społeczności i zaczyna być człowiekiem idei, który walczy o dobro różnych narodowości. Wpadając w wir pracy poznaje piękną żonę jednego ze swoich współpracowników, która staje się nagle dla niego kimś więcej niż odskocznią od problemów wielkiej polityki. Niepostrzeżenie zakochuje się w młodej Szwajcarce – Ariane d’Auble (Natalia Vodianova), która również odwzajemnia jego namiętność uczuć.
Wydawałoby się, że romans dwojga kochanków pozostanie tajemnicą i nikt nie zepsuje ich szczęścia. Życie jednak lubi zaskakiwać i przysparzać niekiedy o zawrót głowy. Adriane postanawia zamieszkać ze swym wybrankiem, którego uważa za bratnią duszę. Oboje zamieszkują piękny dworek, który przez pierwszy okres bycia razem jest wypełniony miłością po brzegi. Solal pomimo towarzyszącej mu bezustannie pięknej kochanki – drastycznie się zmienia. Zaczyna cierpieć na niewyjaśnione stany emocjonalne: raz bywa pobudzony i nadzwyczajnie agresywny, a innym razem popada w skraj depresji i otępienia. Nie potrafi pogodzić się z tym, że nie umie uchwycić pełni szczęścia, a radość sprawiają mu jedynie chwilowe skrawki momentów, które szybko i bezlitośnie odchodzą w zapomnienie. Do czego jest zdolny człowiek wciąż poszukujący prawdziwego szczęścia? Czy każdemu dane jest odnaleźć spokój i własne poczucie bezpieczeństwa?
Człowiek idei poszukujący własnej drogi – to jedno zdanie podsumowujące całość jednego z najbardziej trudnych i wychodzących poza wszelkich schemat – dramatów. Gorąco zachęcam do obejrzenia „Oblubienicy Pana”, ponieważ znajdziecie tam wiele do końca nie dopowiedzianych przez reżysera komentarzy, przemilczanych sugestii, grę gestów i pozorów. Film ten stanowi idealną propozycję na jeden z letnich wieczorów, gdy upał spędza sen z powiek, a serce nie daje spokojnie zasnąć. Całość dopełnia idealnie dopasowana muzyka klasyczna, która na długo pozostaje w uszach i nie daje o sobie zapomnieć. Warto także podkreślić adekwatne dla lat 30. stroje oraz wyposażenia wnętrz, które dodatkowo wzbudzają podziw i zaciekawienie.
Kadr z filmu „Belle du Seigneur” (2012)
Kadr z filmu „Belle du Seigneur” (2012)
Kadr z filmu „Belle du Seigneur” (2012)
Kadr z filmu „Belle du Seigneur” (2012)
Kadr z filmu „Belle du Seigneur” (2012)
One Reply to “„BELLE DU SEIGNEUR” – OBLUBIENICA PANA”