
„Maja i Minizaury” to przyjemna w odbiorze seria komiksowa, która spodoba się dzieciom w wieku szkolnym i lubiącym przygody. Niedawno premierę miał 4 tom „I kto to gada?” i to właśnie tę część przeczytałam ostatnio. A oto kilka spostrzeżeń.
Książka jest cienka i dorosły przeczyta ją za jednym razem. Dla młodszych dzieci, do których jest kierowana, nie jest to takie oczywiste. Jest przy tym kolorowa i przypomina mi trochę filmy przygodowe o kosmitach. Kim są ci tajemniczy kosmici?
Co było wcześniej?
Minizaury to pochodzące z kosmosu stworki, które przybywają na Ziemię w celu znalezienia swoich przodków. Niestety spóźniły się o tysiące lat, za to poznają rezolutną dziewczynkę Maję. Przy okazji tracą kontakt z bazą i muszą znaleźć sposób, by go odzyskać. Kolejne tomy opowiadają o ich ziemskich przygodach. W ten sposób docieramy do części 4.
„Maja i Minizaury. I kto to gada?”
Punktem wyjścia w najnowszym komiksie jest porwanie szeregowego Velo. Przyjaciołom nie pozostaje nic innego, jak wyruszyć mu na ratunek. Velo jest przetrzymywany w tajnym laboratorium. Minizaury są zgodne, że do budynku muszą wejść same. Maja jest za duża i mogłaby się rzucać w oczy. Niestety, kiedy tylko zjawiają się w środku, wpadają w pułapkę i razem z Velo mogą paść ofiarą eksperymentów szalonego naukowca. Teraz wszystko zależy od Mai, która przecież została na zewnątrz i nawet nie wie, że przyjaciele są uwięzieni.
Czy będzie ciąg dalszy?
Komiks jest kolorowy i momentami zabawny. Myślę, że może spodobać się i młodszym i starszym dzieciom. Jeśli jeszcze nie sięgaliście po serię „Maja i Minizaury”, zachęcam do tego, by zacząć od pierwszej części. Każdy kolejny jest kontynuacją poprzedniego i mamy jedną długą przygodę w odcinkach. Nie powiem, w jakim momencie skończył się tytuł „I kto to gada”, ale możecie być pewni, że będzie następna książka.
Za książkę do recenzji dziękujemy: