
Matematyka w szkole była zmorą wielu osób, ale to królowa nauk i trudno ją pominąć. Jeśli chcecie, żeby wasze dzieci polubiły matematykę, zadbajcie, by kojarzyła się z czymś przyjemnym. W przypadku dzieci z młodszych klas szkoły podstawowej taką pomocą edukacyjną może być gra „Archimedes”.
Gra powstała w ramach cyklu „Gry do plecaka” Wydawnictwa Egmont i jak nie trudno się domyślić, jest mała, poręczna i można zabrać ją wszędzie. Da się grać nawet w pociągu. „Archimedes” to gra karciana z prostymi zasadami, ale żeby wygrać, trzeba się dobrze zastanowić. A zatem na czym polega i czemu warto?
ABC gry w „Archimedesa”
Wewnątrz pudełka znajduje się talia kart, którymi będziemy grać, żetony ze znakiem dodawania, odejmowania, dzielenia, mnożenia i równości, a także żetony z punktami karnymi. Cała rozgrywka składa się z pięciu rund. W każdej z nich gracze trzymają po pięć kart w ręce. Są na nich liczby od 1 do 13. Zadaniem graczy jest pozbycie się wszystkich kart. W tym celu w swojej turze mają stworzyć działanie z udziałem żetonów znaków i kart, jakie posiadają. Im więcej kart się pozbędą, tym bliżej są zwycięstwa. Jeżeli nie mogą lub nie chcą ułożyć działania z zestawem liczb, jakie mają, muszą dobrać kolejną kartę. Zasady są proste, prawda? Jednak, żeby rzeczywiście pozbyć się wszystkich kart, trzeba opracować swoją taktykę i wykazać się zmysłem analitycznym.
Na kartach nie tylko Archimedes
Podstawą gry jest tworzenie równań. To mobilizuje do liczenia, szukania różnych rozwiązań, a tym samym ćwiczenia działań matematycznych niezbędnych w szkole. Jednak ta gra może zaoferować coś jeszcze. W zależności od wartości liczby na karcie znajduje się na niej inny matematyk. Znane osobistości wpisały się w historię matematyki i najpewniej przynajmniej kilka będziecie kojarzyć. Nawet jeśli nie, to może postanowicie sprawdzić, jakich odkryć dokonali? Każda liczba pojawia się w talii kilka razy, wyjątkiem jest karta z numerem 13 i to właśnie na niej jest Archimedes.
Gra jest dla osób 7+, ale uważam, że grać mogą młodsze dzieci. Jednak wtedy należałoby troszkę zmodyfikować zasady i odłożyć znak dzielenia i mnożenia, którego dzieci z zerówki nie znają. Ponieważ nie zawsze trafiają się łatwe do odrzucenia karty, także starszym graczom gra się spodoba. To fajna gimnastyka dla mózgu.
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy: